Kasjopea Kasjopea
195
BLOG

Jak to Cassiopeia na casting poszła (i wyszła)

Kasjopea Kasjopea Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Pewnego pięknego dnia zapragnęłam dodać nowe przeżycie do swojej puli doświadczeń. Wybrałam się więc na casting, bo z aktorstwem jako żywo nic dotąd wspólnego nie miałam (koło teatralne w zamierzchłych czasach szkoły podstawowej się nie liczy). 
Oszołomił mnie wystrój budynku, w którym wydarzenie się odbywało. Widać było, że szalał tam jakiś projektant wnętrz. I że mieszkańcy i firmy wynajmujące pomieszczenia muszą tam sporo zostawiać funduszy. Z tego by wynikało, że takie castingi to intratny biznes być musi, skoro im się opłaca tam rezydować.
Dotarłam do właściwych drzwi. Na wstępie dostałam do podpisania zgodę na czynienie wszystkich możliwych rzeczy z moim wizerunkiem i danymi osobowymi w ramach prac związanych ze zdjęciami próbnymi. "Jeszcze mnie nie przyjęli, a już mam podpisywać?" - zdziwiłam się, po czym moja wyobraźnia przedstawiła kilka scenariuszy do czego w przyszłości taka zgoda by mogła zostać wykorzystana. I tak oto okazało się, że mam zbyt dużą wyobraźnię by zostać gwiazdą małego ekranu.

Kasjopea
O mnie Kasjopea

Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości