Kasjopea Kasjopea
455
BLOG

Zlikwidować prawo jazdy!!!

Kasjopea Kasjopea Społeczeństwo Obserwuj notkę 16

Pojawiła się niedawno propozycja, by wprowadzić egzaminy na prawo jazdy dla rowerzystów. A ja proponuję coś wręcz przeciwnego: zniesienie egzaminów na prawo jazdy kategorii B. Przyniosłoby to niezliczone korzyści. Przede wszystkim, ukróciłoby się różne szemrane biznesy, przez które przepływają ogromne pieniądze. Ludzie, których dotąd nie byłoby stać na samochód, bo wydaliby wszystkie oszczędności na kurs, mogliby kupić auto i uczyć się od znajomych. Co jednak najważniejsze, wystąpiłaby darwinowska selekcja naturalna i genom ludzki stopniowo oczyszczałby się z genów warunkujących brawurę, szaleństwo i nieostrożność. Co więcej, zniosłoby się pewną panującą obecnie niesprawiedliwość: rowerem na szosę może wyjechać każdy, byleby osiągnął odpowiedni wiek. By wyruszyć w dokładnie to samo miejsce samochodem, trzeba przechodzić płatne szkolenie.

Sytuację pogarsza jeszcze społeczny przymus posiadania prawa jazdy, w związku z którym największy pacan prędzej czy później siądzie za kółko i n razy podejdzie do egzaminu, dewastując pojazdy, otoczenie i psychikę egzaminatora. Gdyby nie istnienie egzaminów na prawo jazdy, do takich sytuacji by nie dochodziło: nie można byłoby wejść nikomu na ambicję na tle nieposiadania przez taką osobę prawka. A gdyby już osobnik nieodwracalnie nieprzystosowany do takiej aktywności zasiadł za kierownicą, to sam szybko wyeliminowałby stwarzane przez siebie zagrożenie. Kulturalnie i skutecznie.

Naturalnie, odrębną sprawą są kwestie zawodowe. Należy rozważyć zdanie egzaminu na kierowcę taksówki, autobusu, busa czy tira lub ciężarówki (te dwa ostatnie niekoniecznie, gdyż nie przewożą pasażerów).

Przymus posiadania prawa jazdy przez wolnego obywatela, który chce się przemieścić z miejsca na miejsce, jest jednak absurdalny. Ustawodawcy, przekupieni przez lobby szkół jazdy, będą się zasłaniać bezpieczeństwem, lecz można umieścić w kodeksie jeden, prosty przepis, który stymulować będzie do jazdy niestwarzającej zagrożenia: za uszkodzenia ciała lub własności osobistej (a także publicznej) powstałej podczas jazdy samochodem kierowca odpowiada tak samo, jak za spowodowanie takiej samej szkody w dowolnych innych okolicznościach. Wypadek śmiertelny? Sądzimy za spowodowanie śmierci. Potrącenie? Kwalifikujemy jako naruszenie nietykalności cielesnej. Kolizja? To już nic innego jak zniszczenie mienia. Najlepiej, by zaangażowani podpisali od razu ugodę, co zaoszczędzi kosztów postępowania. Rozdział prawa, taki jak obecny, to typowy przykład socjalistycznego mnożenia paragrafów, mającego na celu utrudnienie życia obywatelom i napchanie kabzy instruktorsko-prawniczej sitwie.

Dobre prawo, to proste prawo, nie takie, które prześladuje praworządnego obywatela. Zamiast zajmować się kierowcami, lepiej zwrócić uwagę na prawdziwe problemy społeczne.

Kasjopea
O mnie Kasjopea

Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo